Powrót klapek

W tym sezonie nastąpił powrót klapek. Mam tu na myśli klapaki, które nie są jedynie do chodzenia po domu czy na plażę, ale klapki, które dzięki swojej stylistyce idealnie nadają się do chodzenia po mieście. 

Wspomnienie klapek

Ostatni raz klapki nosiłam pod koniec liceum. Była to wersja na 10 centymetrowym obcasie. Potrafiłam iść w niej do klubu i przetańczyć całą noc na parkiecie, nie schodząc z niego aż do końca imprezy. Zaś później wracać pieszo kilka kilometrów do domu. Świetnie też radziłam w nich sobie biegając na co dzień do autobusu (niestety zawsze za późno wychodziłam). Teraz jak o tym myślę, to nie mam pojęcia jak ja to robiłam. Moje piękne różowe klapeczki były ostatnimi tego typu butami. Później miałam jeszcze drewniaki i oczywiście przez całe studia towarzyszyły mi birkenstocki.
Pamiętam też do tej pory klapki Peggy Bundy – bardzo przypominające te buduarowe, które nosiła m.in. Marilyn Monroe w latach 50.

Klapki ft. japonki

Klapki były noszone przez lata, jednak w momencie kiedy pojawiły się japonki, ustąpiły one im miejsca i to zarówno w przypadku kobiet jak i mężczyzn. Sama zamieniłam je z wielką przyjemnością na takie do chodzenia po domu czy też na plaży. Pomimo, że do japonek trzeba się przyzwyczaić i często na początku  są one bardzo niewygodne przez pasek pomiędzy paluchem, a drugim palcem stopy, to po pewnym czasie stają się największym przyjacielem. Niestety nie jest to dobre ze względu na zdrowie, ale o tym napiszę w innym wpisie na blogu 😉 
Nie wiem czy pamiętacie, ale kilka sezonów temu zaczęły się pojawiać klapki z futerkiem, które skradły serca wielu kobiet. Były one w różnych kolorach i do tego niesamowicie słodkie. Jednak pomimo całego ich uroku nie przyjęły się one w Polce, chyba, że do użytku domowego. 

Jakie klapki na lato?

Jeśli jeszcze nie zdecydowałyście się na letnie klapki, to w tym roku był ich niesamowity wysyp. Cudownie wygodne klapeczki było można kupić prawie w każdym sklepie obuwniczym, czy też na ryneczku. Były i są klapki w stylu espadryli, które idealnie trzymały się stopy i do tego były jak poduszeczki (np. w CCC), a także klapki na korku (bardzo fajne i wygodne). Jednak jeśli jesteście kobietami, które chciałyby gustownie wyglądać i mieć miejskie klapki, to jak dla mnie jednymi z fajniejszych modeli są „Oran Sandal” od Hermes, których wzór jest powielany przez wiele firm, za znacząco niższą cenę. Śliczne modele ma także ZARA, więc jeśli się pośpieszycie, to może jeszcze dorwiecie perełki. 

Mój wybór

Zachwycona powrotem klapek postanowiłam przymierzyć kilka par i tak stałam się posiadaczką trzech. Jedne w stylu pin up girl (zakochałam się w nich), drugie na korku (idealne na wypad na grilla), zaś trzecie, bardzo podobne do „Oran Sandal”. Przyznam, że do zakupu trochę się zbierałam, bo niestety odzwyczaiłam się od noszenia takich butów, przez co podczas przymiarki gubiłam je.
Zaś jednej z moich klientek, wybrałam przecudowne klapki z ZARY.

katana Szachownica, spodnie Bershka, klapki Tk Maxx (Lola Gonzalez)
bluzka ZARA, shorty New Yorker, klapki Tk Maxx

Ten post ma 2 komentarzy

    1. Good 🙂

Dodaj komentarz

Close Menu