Korzystając z ostatniego wolnego weekendu, postanowiłam się zaszyć z dala od miasta. Funkcjonowanie zgodnie ze wschodem i zachodem słońca, picie kawy na zewnątrz domu w promieniach porannego słońca do tego śpiew ptaków, szumiące drzewa, owady …. coś cudownego.
Tym razem towarzyszył nam podczas pobytu na wsi rudy kot, który pojawił się chwilę po tym jak tam przyjechaliśmy. Cudowny słodziak, ale niestety przyzwyczajony do życia na wielkich przestrzeniach, a nie w małym mieszkaniu.
Stylizacja:
sukienka: New Look
sandały: Carinii